poniedziałek, 29 października 2012

Podwójne zamieszanie vol.4. Coś na rozgrzewkę

Dziś czas na październikowe Podwójne zamieszanie. Kiedy ustaliłyśmy z Evitą temat akcji w tym miesiącu miałam kilka pomysłów. Temat na czasie, zadanie przyjemne. Miały być zupy, nalewki, pieczone ziemniaki. Ale... Zawsze jest jakieś ale...;)
Zimno, ponuro, czas włączyć ogrzewanie. Z czym mi się to kojarzy...? Coś na rozgrzewkę? No tak, kompot z suszu! No więc zmiana zamieszaniowych planów, tamte zdjęcia i pomysły będą na kiedy indziej, a dziś zapraszam Was na kompot z suszu :)







Pozdrawiam,
Petit Pastel


9 komentarzy:

  1. Kochana, ale świąteczne klimaty :)). Kompot z suszu to dla mnie od zawsze smak bożonarodzeniowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, masz rację, bożonarodzeniowe smaki ;) A to chyba przez ten śnieg za oknem :D

      Usuń
    2. ha, mnie też się skojarzyło ze świętami, Babcia robi kompot od zawsze, więc śnieg plus Twoje zdjęcia = prapremiera świąt :D

      Usuń
    3. Tak jest, święta tuż tuż ;)))

      Usuń
  2. Kompot z suszu w pięknej scenerii.
    Uwielbiam robótki ręczne!
    W mojej rodzinie to napój świąteczny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie świąteczny przede wszystkim, ale zimą często go popijaliśmy :) A robótki ręczne na prawdę piękne - już teraz zapraszam Cię do podziwiania :)

      Usuń
  3. Ale mi się po przeczytaniu Twojego postu leniwie i świątecznie zrobiło ;) Bardzo ładne i klimatyczne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli rozumiem, że to był błogostan ;) Zatem oby jak najdłużej u Ciebie trwał :)

      Usuń

Dziękuję za słówko:)